Moje życie straciło kolor.
Wszystko jest czarne.
Anioł Śmierci przechodzi obok mnie obojetnie,
tylko spojrzał na mnie swoim kłującym wzrokiem i pozostawił lekkie ukłucie w mym kamiennym sercu.
Cały mój świat jest teraz pokryty czarną kopuła przez, która nie przedostaje się najmniejszy promyk szczęścia.
Siedze w swoim świecie...sama...nie ma w nim nikogo oprocz mnie i Aniola Śmierci.
Mam nadzieje, że kiedyś nadejdzie dzień, w ktorym przyjdzie mój czas, aby odejśc z tego piekła...
Aniele Śmierci wez mnie ze sobą...
Widziałam anioła.
Przeszedł koło mnie.
Czemu nic nie powiedział
I nawet nie spojrzał na mnie ?
Czyżby się wstydził?
A może nie chciał?
Krzyknęłam do niego
"Stój!Czekaj na mnie!"
Lecz on jakby obojętny
mnie nie zauważył
i małą dziewczynkę
uśmiechem obdarzył.
Złapał ją za rękę
I uniósł wysoko.
By razem mogli zniknąć
na niebie, w obłoku.
Czemu nic nie powiedział?
I nawet nie spojrzał na mnie?
Zrozumiałam wtedy...
że jeszcze nie czas na mnie.
K(!)O(!)M(!)E(!)N(!)T(!)O(!)W(!)A(!)Ć(!)(!)(!)