Rysunek stary, ale nadal (mam nadzieję) jary, z tytułem roboczym "Ciri".
Meanwhile in Poland panoszą się sracy lewacy i Palikoty, faszystów nazywa się patriotami, macdonaldyzacja postępuje, w każdej sferze naszego życia (szczególne ukłony w stronę tzw. światka literackiego) szerzy się Kumoterstwo & Profitariat, owoc żywota twojego je ZUS, studia nie są gwarantem pracy (choć z kolei brak studiów jest gwarantem BRAKU pracy), a poziom absurdu, jaki osiąga polska służba zdrowia nie pozwala mi zdecydować, co zrobić najpierw: usiąść i się rozpłakać, czy położyć i kwiczeć histerycznym śmiechem? Spróbuj się zarejestrować do specjalisty, to ci powiedzą, że miejsca są zarezerwowane do czerwca. Niech ktoś dobije ten kraj; ja tej patologii naprawdę nie ogarniam. Swoją drogą, przyganiał kocioł garnkowi (vel. uczył Marcin Marcina, a sam durny jak świnia), bo już nawet nie chce mi się podpisywać żadnych petycji, apeli i innych gówien czy wychodzić z domu dokądkolwiek, choćby i nawet na zajęcia. Uszy, cycki i chuje opadają.