Gdzie jest ta Zosia ?
jeeeeej. ale byłam wtedy szcześliwa, aż chętnie się patrzy na to zdjęcie jest takie stare i daje tyle wspomnień, radości.
Gdzie jest ta szczęśliwa Zosia ?
Powoli wkurwia mnie fakt, że mam tyle myśli, pytań w głowie a zero sensownych odpowiedzi na to wszystko.
ale kurwa co mnie to dziwi, nadal jestem to samą Zosią , która sama ze sobą sobie nie radzi, która odwiecznie szuka problemów w swoim życiu .
Ja to chyba już jestem skazana na mojego wiernego przyjaciela Człowieka Problem - jest bezlitosny, czerpię ze mnie wszystkie możliwe siły...
Jeszcze 23 dni, tylko 23 dni...
Starzeje się, czy każdy przechodzi tak śmieszne kryzysy ?
bo jak dla mnie to żyje w jakieś śmiesznej grze, gdzie każdy wbija we mnie jakieś śmieszne pinezki i z każdą kolejną raną tracę życie.
To nasówa się pytanie, ile zostało mi jeszcze żyć ?
ile jeszcze mogę wytrzymać, ile jeszcze mogę znieść ?
i co jeszcze musi się stać by tą grę zakończyć.
Dziękuję Kochanie za pobudkę o 11 w ostatni dzień mojej choroby, za okruchy w moim łóżku, za wypicie mojej herbaty.
czy ja się czepiam ? Ciebie nigdy. :*
Wiecie co mnie najbardziej w świecie wkurwia, ten deszcz który słysze od 3 dni co noc za oknem...
Kiedy budzisz się są dwie możliwości : spać dalej i marzyć albo wstać i te marzenia spełniać.
http://www.youtube.com/watch?v=9sTQ0QdkN3Q dobrej nocy życzy Wam wciąż troche szczęśliwa i wciąż troche chora Zosia.