to my jesteśmy w raju ? mnie to bardziej przypomina piekło.
nie udało mi się wstać do szkoły, moja choroba ze mną wygrała, rozłożyła mnie na łopatki. zaraz idę do lekarza, z planów po szkole nici cud, że mogę iść na komisję. łaskawi rodzice,kto by pomyślał.
serio będziemy na sobie się wyżywać na blogu, blagam to takie dorosłe jak dowiedywanie się z słodkiego postu na fb, że jest się chujową przyjaciolka.
przedawkuję witaminę C, chociaż będę miała mega dużo czasu na myślenie o tym, no wiecie o czym...a raczej myśleć jak wyjebac z mojej głowy.
ps co się z nami stało? czy tylko mnie sprawia przyjemność spędzenie z wami czasu? tylko oto się czepiam. z reszta to już w wyjebane szczerze(czyt. nie wyjebane na przyjaźń a wyjebane na resztę tego co się w niej psuje). chodzi tylko o tą całą magię, gdy rozmawia się z kimś z pasją i mimo ,że pieprzysz największe głupoty wiesz że ta osoba odda wszystko co ma, by posłuchać jak gadasz o tym czemu uwielbia Calvina Kleina, czy jak tańczy, śpiewa na środku pokoju do jakiś mega starych piosenek.
tyle w temacie. idę do Pani doktor Czarnoty by przepisała mi milionowa dawkę witaminy C, by umrzeć. nara, ziomeczki.
ps burczy mi w brzuchu, mój nosek jest zatkany a ja wciąż tonę w tysiącach chusteczek. żyć nie umierać. o 18:45 nadejdzie klęska żywioła, było miło z wami żyć. na do widzenia
' mówiła mi, że takie są najgorsze co w ciszy kochają swój krzyk. 'spierdalam.