... z dzisiejszego popoludnia:)
Papugi byly niesamowite!...nie baly sie wcale...ja bardziej ich...choc przelamalismy pierwsze lody
...a najlepiej bawil sie moj maz, ktorego ptaszki obsiadaly z kazdej strony:)...
Julenka na poczatku sie bala ale pod koniec cieszyla sie jak oszalala...
...ach...zycie jest piekne!...a Australia urocza:)...zal bedzie wyjezdzac ale nie papugi, florai fauna, krajobrazy sa najwazniejsze choc daja ogromna radosc
...i tak z kazda wyprawa obiecujemy sobie ze jeszcze tu wrocimy na kolejne podboje
...
...a co do nich dzis widzielismy tez gory Dandenong z ktorych szczytu rozposciera sie piekny widok na Melbourne oraz lasy eukaliptusowe, w ktorych rosnie tez ogrom paproci i zyje tam tysiace ptakow:)...po drodze mijalismy bardzo duzo znakow podobnych do tych w Polsce- uwaga na sarny z ta tylko roznica ze bylo to ostrzezenie iz z nienacka moze pojawic sie kangur;)...
...to tyle na dzis:)...popisalabym jeszcze nieco ale wczoraj mielismy w domu malego "zonka"...o ktorym nawet nie chce mi sie pisac...wiec troche czasu poszlo sie...hmm...
...
a teraz juz pozno- u mnie 23 35 i spadam spac:)
p.s. dzieki za komentarzyki:). Ja jutro was odwiedze i rowniez z przyjemnoscia sie zrewanzuje:)