Kocham tych ludzi i miejsce. I mogłabym już tam zostać. gdyby codzinnie Piotrek gotował mi obiad :D
Rodzinka na cmentarzu, a ja choruję. No cóż, jak się je tylko 2 razy w tyg. obiad, a potem nic albo śmieci, bo samej mi się gotować nie chce to nic dziwnego. Do tego picie w zadymionych klubach, tańczenie do upadłego, a potem spacerowanie o 2 po rynku w samym swetrze i wstawanie po 5 na zajęcia. To musiało się źle skończyć. Obiecuję, że się ogarnę. Jak tylko wyzdrowieję, stanę się lepszym człowiekiem. Tylko niech mnie już ta głowa tak nie boli! :(
Matematyka to zło. Trzeba się niestety uczyć. A tu mózg nie pozwala. Tylko 130 przykładów na czwartek. Prawie nic. Fizyka to też matematyka. Pochodne i całki. A ja jestem ograniczona obustronnie. Aaaa jeszcze moodle z chemii. Chyba znowu mam gorączkę...
I mam złamane serce. Który to już raz? Na pewno nie ostatni.
Plan działania na najbliższy okres: przeżyć i ogarnąć umysł.