Cóż, jestem.
Początek pobytu w Krakowie był hmmm... mało obiecujący. Myślałam, że każdy wieczór będę siedziała i zamulała. Koleżanka okazała się nie być tak fajna jak mi się wydawało. Na szczęście trzecia wspólokatorka jest miła, cicha i rzadko jest w pokoju :D
Miałam przez ten wolny tydzień piękną pogodę, więc mogłam jeździć po mieście wszystkimi autobusami, spacerować i podziwiać miasto.
Trochę nas już postraszyli jak to na polibudzie jest ciężko. Zobaczymy :)
Popłynęłam w czwartek. Wracając z miasteczka AGH spotkałam jakiegoś chłopaka w widzie i poszliśmy razem do Kwadratu. Świetnie się z nim bawiłam. Może jeszcze kiedyś spotkamy się w windzie :D
Środa z Beti w akademiku i chat malina. xD
Chcę już tam wrócić. Poniedziałek wolny i piknik na osiedlu. A od wtorku pierwsze zajęcia. Aaaa ! :/
Źle się dzisiaj czuję, chyba dopiero teraz dopadł mnie kac. Może moralny?