już nie wiem co mam myśleć, mam taki burdel w głowie... właśnie teraz by się przydała mega domówka, dużo jack'a, coli i lodu, jakaś dobra dupa, blancik, taka impreza zapomnienia.
ferie feriami, a po dwóch tygodniach zapier*alania jestem cholernie przemęczona, że mam tylko ochotę się położyć i przespać jakiś czas, najlepiej by było gdybym się obudziła w innym, lepszym życiu, z czystym kontem, lepszymi możliwościami..
jestem na etapie wielkiego zwątpienia, przede wszystkim w siebie. nie wiem co powinnam robić. nie wiem jak, nie wiem nic. wielka puuuuuuuuuuustka.
warsztaty dały mi tak wiele do myślenia, co sprawiło że gubię się w tym wszystkim jeszcze bardziej. nie wiem co się ze mną dzieje, ale wiem cholernie potrzebuję porządnej dawki szczęścia, bo dawno jej nie było, i moje zapasy już dawno sie skończyły. przytłacza mnie ta szara rzeczywistość.