another day

Myślałam nad wrzuceniem zdjęcia Coco, ale zrobię to innym razem. Bardzo dawno tu nie zaglądałam.. niby się sporo zmieniło, ale w sumie nie wiem jak to określić. Standardowo każdego dnia dręczą mnie przeróżne myśli. Dzisiaj dotarło do mnie, albo nie, inaczej, zadałam sobie pytanie: Czy Ci wszyscy ludzie, którch uważamy sobie za niby najbliższych, czy oni naprawdę są dla nas aż tak ważni, czy to są przyjaźnie nierozrywalne, te na całe życie, czy jednak mówimy że są dla nas najbliźsi tak z przyzwyczajenia? Nie wiem, po raz kolejny. Nie potrafię tego stwierdzić. Dlaczego jak myślimy że możemy na nich liczyć to jednak często zawodzą? Nie wiem, nie wiem, nie wiem.. ale wiem jedno. wiem, że dla tych, dla których myślałam ze byłabym w stanie skoczyć w ogień, jednak nie jestem, bo wiem że nie warto, wiem że oni by tego dla mnie nie zrobili. Jak to mówą, 'jeśli umiesz liczyć, licz na siebie'.

Miałam załamanie, chyba je już przetrwałam, tak mi się wydaje, że jednak nadchodzące wakacje wniosą coś dobrego do mojego życia, coś nowego, świerzszego.. hymm oby ;) 

Dalej nie wiem co dalej, matura ok, ale co dalej, niby wiem dokładnie co chce robić w życiu, ale jednak, co? gdzie? jak? z kim? za ile? i sraaatatatta srylion innych pytań. Rotterdam, Linz, Londyn, Berlin? a może jednach zostanę w tej naszej szarej Polsce, nie wiem!

Cieszę się z tych ostatnich ciepłych dni, mam nadzieję że będzie ich coraz więcej, i że lipiec i sierpień też będą tak słoneczne i przede wszystkim słoneczne.

Na tym na razie zakończę, ale może niedługo tu wrócę. Może z niespodzianką ;) bo mam w planach zrealizowanie kilku fajnych pomysłów ;p a tymczasem bye ;)