Długi majowy weekend minął bardzo szybko. Wprost za szybko. Miałam dużo w planach ale nie wyszło z tego wiele. Głównym powodem był wyjazd i nagły powród rodzicieli do domu.
W czasie ich nieobecności planowałam dorwać maszynę do szycia i uszyc mundur na panią generał, ale moje plany zostały pokrzyżowane...
W ramach rekompensaty wybyłam z domu ja i udałam sie na sesje zdjęciową. Muszę przyznać że to strasznie męcząca zabawa. Ciągłe przebieranie sie, łarzenie, pozowanie, pilnowanie makijarzu i ciuchów...
Efekt jednak zadowalający...
Z nieco innej beczki: Z lekka zaniedbałam tego bloga... cóż, może to wina tego iż to fotoblog i oprócz tekstu powinno znajować sie tu też zdjęcie. W tej chwili zdjęć mam akurat pod dostatkiem wiec nie narzekam, lecz w mojej głowie pojawiła sie ciekawsza idea.
Coraz więcej śpiewam. Co nie znaczy że robię to lepiej. Może kiedyś. Jednak do póki takie wycie będzie sprawiało mi radość, rodzina i sąsiedzi będą jeszcze dłuuugo cierpieć