Nadal ledwo żyję.
To był trzeci najstraszniejszy tydzień w moim życiu.
Brak słów na... to wszystko.
Od mat-fizów do panów z CKE
Drodzy, szanowni panowie,
Bardzo chcę was pozdrowić.
Z tymże środkowym palcem,
Bo jak można było tak zrobić?
Rozszerzona matura z fizyki
- chyba najlepszy wasz żart.
Napęd magnetohydrodynamiczny
I chore opory na start.
Nieładnie, szanowni panowie
Z nami tak podle grać.
Ale cóż mieliśmy zrobić?
Mogliśmy tylko się śmiać.
Lecz później nie było do śmiechu,
Bo przyszła matematyka.
Myśląc o niej czujemy
Jak grunt na spod stóp umyka.
Jak te zadania się robi,
Boże Mój wiedzieć racz.
Tak więc, podsumowując
Został nam tylko płacz.
O studiach, pracy i forsie
Już tylko wolno nam śnić.
Ja się was pytam, panowie:
Co to, kurwa, miało być?
To wyżej to takie małe podsumowanie.
Przynajmniej piątkowe imprezowanie całkiem udane.
Pierwszy raz w tym koszmarnym miejscu było całkiem fajnie.
'I talk a lot of shit when I'm drinking, baby.'
Zecydowanie w końcu pasuje.
Hahahahaahah.