Łobuzica. ;) Nie, nie Łudźcie sie, że ten koń stoi na tym zdjeciu.
Owszem było zatrzymanie, ale tu akurat to juz cofanie było. Ma kieś ADHD, naprawde ;)
Zeszłam z niej w lesie i idziemy sobie kulturalnie, grzecznie, zatrzymujemy sie co jakiś czas dla przypomnienia.
I jada sobie 2 kobiety na koniach- ta sama ścieżką co my. W momencie kiedy przejeżdżały koło Ingi ruszyły galopem ile fabryka dała! Tak, tak... Inga też już biegla, tylko za daleko nie dobiegła.
Pół godziny konia uspakajałam. A paniom gratulować rozumów (przecież mogło się to skonczyć o wiele gorzej, mógł mi koń uciec i zrobić sobie albo im krzywde) popisać to sie nie udało.
A jak widać na zdjęciu, nowa fryzura jest. Już zapomniałam jak to Inga ładnie w irokezie wygląda.
Mój kochany zbój... ;)