No to teogonie wiem ostatnio w ogóle, co się dzieje. Czas biegnie tak szybko, że brakuje czasu na najfajniejsze a zarazem na najprostsze rzeczy. Ale z drugiej strony przez to wszystko nie ma nawet czasu na myślenie o głupotach i rozpamiętywania czegoś, co było i na dłuższą metę nie miało szans, na jakiekolwiek rozwinięcie w odpowiednim albo, chociaż zadawalającym kierunku. A męczenie się, bo tak wypada i było by prościej jest bez sensu. A poza tym nie ma, co gdybać i myśleć o tym, czego nie ma i nie będzie trzeba iść do przodu, bo życie jest zbyt krótkie żeby odwracać się za siebie i próbować zmienić to, co było.