Ta jakże wdzięcznie brzmiąca maksyma bez pardonu wprasza mi się ostatnimi czasy przed co drugie zdanie. <3
Żyję wciąż, a coby nie było.
Bóg widocznie zbyt wielką ma uciechę.
I w obliczu całego tego niewesołego gówna rozgrywającego się dookoła,
które na myśl przywodzi mi taniobudżetowy i mało zabawny film parodystyczny,
a w rzeczywistości jakby chełpi się blaskiem świateł i owacjami na stojąco tych małych, głupich i pogardzanych,
gorejąc na swej pseudo scenie niby najprzedniejsza sztuka, nawet fakt pre-orderu Queen jakoś tak śmiesznie blednie.
A ja? Ja niezgrabnie tłukę słoiki dżemu w sklepach.