Zamieszczona powyżej fotografia przedstawia Martynę-cudowną dziewczynę radośnie hasającą po łąkach i polach w sierpniu 2009. W owym cudownym i beztroskim czasie byłyśmy jeszcze niefrasobliwymi gimbuskami, życie było milusie. Teraz jesteśmy już duże i wszystkie rozjeżdzamy się w 4 strony świata przez co Martyna będzie się zmagać z Czarną Imprezą, Aasia ma Brykse a Ola szalonego chemika odurzonego tajemniczymi oparami. Mnie osobiście ten fakt radością nie napawa i uważam, że to nie jest combobit! Ba! nawet megabit to nie jest! I powiadam Wam ludzie, którzy i tak tego nie przeczytacie, Martyna jest spoczito, gdyż ma w domu białe grzyby i cole z biedry oraz lubi małych chłopców. Mało tego jets prawdziwym erudytą i może pochwalić się znajomością 99,9% demotkóFF, znajomością JęsyKaa PokeMonkooFF oraz jest jednokrotnym mistrzem świata w quizie o znajomości komixxów, a co więcej potrafi zrobić godnego podziwu poker fejsa. I cała Martyna jest godna podziwu. I wgl. jest krejzi i przez nia musiałam wejść na tego fotobloga, o ktorego istnieniu chciałam zapomnieć.
Wielbię Cię Stara i miłuję i równy z Ciebie gościu i przyznaj, że to co napisałam to combobit jak to auto, co się okazało, że pan jest w środku :D
Heloł, heloł! Tu wspomniana wyżej wielokrotnie zresztą Małtyna. Ewa powinna zostać akwizytorem. Zachwalałabyś h2o mopy tak jak wyżej moja skromna osobę... Nieważne. Ważne jest to, że jest to część pierwsza mojego planu ożywienia tego wspaniałego photobloga-tzw. w gwarze prawdziwych krejzoli "włamik". Ten konkretny nosi nazwę "włamik vol.1. " No więc ja namówiłam Ewoszka aby tutaj coś napisał, ponieważ ja lubię ją czytać. To taka współczesna odnoga słuchania ludzi. A ja lubię słuchać ludzi i lubię słuchać Ewy. Przychodzi mi to łatwiej niż wtedy, gdy muszę sama coś powiedzieć. Pewnie dlatego z takim trudem przychodzi mi edytowanie tej zacnej notki. Ewa ma dużo mądrego do powiedzenia i jeszcze obdarzy ten jakby nie było cudowny świat swoją mądrością ( i hardkorowo tłustym bitem). Więc słucham sobie Ewy chociaż juz nowy dzień nastał. Teraz, gdy każdy już ma tzw. komputer łóżkowy, może nawet o tak zacnej godzinie mieć łączność ze światem... Widzimy się z Ewoszkiem, Asią (od Bryksy) i Olą (od chemika :)) dość często, co się niestety z racji "rozjechania się w cztery strony świata" niebawem zmieni. :( Przed nimi mnogość trudnych decyzji: czy kupić miesięczny na PKS czy PKP...A ja będę zmagać się z Czarną Imprezą, samotnie zajadając grzyby i popijając je niedobrą colą z biedry. No ale jak narazie nasza radosna twórczość rośnie w siłę i powstają różne combobity... i póki co jeszcze sobie odwiedzimy Miodary...
P.S 1 Nie czytam już komixxów, a demoty ograniczam, bo to wszystko strasznie zubaża wyobraźnię i pogląd człowieka na świat. Co do moich poliglotycznych zdolności (j. pokemonów) to nasuwa mi się pewne powiedzenie, ale nie opublikuję go niestety.
i tak naprawdę to Ewa jest fajna, czemu miała by nie być, (Ola zresztą też i Asia też...), ale ogólnie mowa teraz o Ewie, która naprawdę jest fajna i jak się skończą te fajne wakacje to Ewy nowi koledzy i koleżanki będą miały bardzo fajnie z nią.
Za parę lat ujrzymy gdzieś rodowe nazwisko Ewoszka, tuż obok jej imienia o biblijnych korzeniach i powiemy: "O tak! To jest wielki człowiek! " A ona absolutnie nie będzie miała się czego wstydzić w swoim jakże cudownym życiu i będzie bardzo szczęśliwa, bo osiągnie wszystko o czym tylko marzyła 30.08.2010 r. o godz. 00;36 i we wszystkich późniejszych chwilach swojego zacnego życia. KONIEC
P.S2 Ale się zrobiło słodko:D
P.S 3 Nie poddoba mi się tak do końca to co tu wyskrobałam.
Pozdrowienia dla całego internetu i wszystkich którzy być może to czytają.
Ciekawe, czy ktokolwiek to czyta....