Na zdjęciu wasza ulubiona koleżanka Ola ze swoją pracą dyplomową. Nareszcie koniec - wykrzyczałby ktoś - ale co teraz robić? Słuchajcie.... Sytuacja wymyka się spod kontroli, bowiem został mi dokładnie tydzień mieszkania w Opolu, co uważam za bardzo sumtne, gdyż na prawę lubię to miasto, nie wspominając o mieszkaniu, które jest (było?) moim domem przez ostatnie 2 lata. Kończy się również przygoda z Ronaldem McDonaldem, a więc jeśli macie jakieś propozycje dla bezdomnej koleżanki z piaskownicy to bardzo chętnie na ten temat podyskutuję. Teraz tylko obrona: 2 albo 5 lipca trzymamy kcuki! Potem już tylko Kraków. Dziwne uczucie, coś się kończy, coś się zaczyna. Kończy się chyba więcej niż zaczyna, ale tak to już jest z facetami, których od miesiąca mniej więcej uważam za - powiedzmy to głośno - PODGATUNEK.
Beti, jeżeli nie ujawnisz się w ciągu tygodnia, naszą znajomość delegalizuję!
Grzeluś.