Zdjęcie bardzo słabe, ale coś trzeba było wrzucić... niema co się nawet przejmować ani przyglądać. 

Przez ostatnie dni wszystko o co się staram, to nie zatracić się w całej tej sytuacji. Sytuacji, która do prostych nie należy niestety. Jest wręcz zdrowo pomieszana. Ale nie zawsze wszystko musi być proste, prawda? Jedyne co jest ciągle niezmienne to niespokojne myśli, jakby przeczuwanie, że coś się stanie. Zwykła głupota... choć kilka razy się niestety sprawdziła. A może stety. Pewne rozmowy przyniosły pewnego rodzaju spokój i wiedzę na czym się stoi. Bo to niewiedza czasami jest najgorsza.  

Wszystko to... jest jak burza. Rozwinęła się nagle znikąd. W ciągu chwili zrobiła zawieruchę, a teraz człowieku siedź i to wszystko sprzątaj. Nie jest to jednak negatywna burza. Chodzi mi raczej o tempo i pole rażenia... Bo przyniosła mi wiele pozytywów. Na prawdę masę, których bym się nigdy nie spodziewał, a i z marzeniem o nich bym raczej się wstrzymywał. Wiarę w siebie, jeszcze większe upewnienie się w samym sobie, jako wartościowym człowieku, który jest w stanie osiągnąć wiele. Nie mogę się jedynie bać. Ruszyć tylko swój często (przyznaję) przerażony tyłek... i to zrobić. Efekt jeszcze nigdy nie był zły, gdy się ruszyłem i coś zrobiłem mimo strachu. Najgorzej to przez obawy nie robić nic, bo po co, nie? To mi się swojego czasu niestety zbyt wiele razy zdarzyło. Ale mam nauczkę ;).

Pora też zaakceptować to, co dla mnie ma los. Nie martwić się na zapas... nie myśleć o tym co się może spieprzyć... bo przy takich myślach na pewno tak będzie (jeśli prawdziwa jest teoria o tym, że wszystko jest energią. Że wydzielając pozytywną energię przyciągamy ją również... niczym karma.) Dlatego myślenie pozytywne jest takie ważne. Trzeba chwycić wiatr... i dać mu się ponieść bez obaw o konsekwencje (wszystko w granicach rozsądku oczywiście, bo jednak po coś on jest. Tak jak i zasady moralne itp. Nie, że róbta co chceta.). I mieć w nosie nawet jak nic z tego nie będzie, a cieszyć się tym co jest mi dane... teraz... nie za X lat. 

Na dziś to tyle. Pewnie jeszcze nie raz napiszę tutaj w niedługim czasie. Możliwę, że będzie mi to właśnie potrzebne dla spokoju ducha. 

Ostatnio nie mogę znaleźć nic nowego dobrego do posłuchania, co bardzo mnie boli. Większość zespołów ostatnio wydających płyty odwala taką kichę, że niema czego słuchać. Góra jeden lub dwa kawałki z płyty się do czegokolwiek nadają. Pora chyba wrócić do klasyków. Muszę czegoś poszukać. 

To na dziś to:

https://www.youtube.com/watch?v=zjAxCx95mO8

https://www.youtube.com/watch?v=__rm908F9MI

https://www.youtube.com/watch?v=-VErFODMZ7o

"Nie spodziewaj się miła, że będę gdy zechcesz mnie mieć..."