Muszę stwierdzić, że banany agrestowe są bardzo niezdrowe, zwłaszcza, gdy wpycha się je do oczu lub innych otworów ludzkich (bądź psich), aczkolwiek robią one dobrze na trawienie pingwinów żyjących w północnej Afryce...
Kolejny dzień weekendu zmarnowany. Taa, nic tylko nuda, komputer i troszkę sprzątania.
Znów goszczę Ziema w moich skromnych progach. Wywalili go z domu - podejrzewam, że miał wybór: iść pod most albo do mnie. Wybrał większe zło... Nie wiedzieć, czemu. Cholerny masochista.
Na jutro postaram się załatwić kolejną "Niedzielną Dyskusję", tym razem z [hjehjehjeee!!]. OMG, co ja robię...
No nic, kończę. . . . . . . . . . . [mija 15 minut] . . . . . . . Dobra, nic nie dopiszę.
Pozdro dla Cida, Ziema, Pandziora, Czarnej, "Daniela", Adamsa, mojej Paczki Gum Orbit (Bez Cukru, ofkoz), obu Głośników i wszystkich głosów w mej głowie. Hail.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Dziś Artrosis i "Czarno-białe sny"
Źródłem mojej ciszy jesteś ty
W moim śnie
Źródłem mojej zbrodni jesteś ty
Źródłem mojej dumy jesteś ty
W moim śnie
Źródłem mej niemocy jesteś ty
W zazdrości klęcząc płacę
Za to wszystko co zrobiłeś
I już nigdy nie zobaczę twarzy tej
Zbyt gęste łzy
Źródłem twojej ciszy jestem ja
W twoim śnie
Źródłem twojej zbrodni jestem ja
Źródłem twej niemocy jestem ja
W twoim śnie
Źródłem twojej ciszy jestem ja
W zazdrości klęcząc płacę
Za to wszystko co zrobiłeś
I tak pozostanie już
Na zawsze czarno-białe sny
Tak długo czekam na twój znak
Pustynią uczuć stałeś się
Wyschniętym źródłem w którym wody brak
Na zawsze w czarno-białym śnie.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Na zdjęciu (w końcu...) Oponkowy Ludek, na imię mu Luftwaffe, a w tle "Wiadomości Krajeńskie" (z przypadku).
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^