photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 WRZEŚNIA 2012

Rodzina 4

Nie dała rady zostać w domu ani chwili dłużej, dlatego wzięła kurtkę gdyż padała bardzo deszcze i wyszła z domu.

Poszła do parku. Nawet cieszyła się, że jest taka ulewa gdyż przez deszcz nie widać jej łez.

Usiadła na jedej z ławek, zakryła twarz dłońmi i dała upust emocją. Sama nie wiedziała ile już tak siedzi, ale w pewnym momencie poczuła, że ktoś obejmuje ją ręką.

Spojrzała i zobaczyła Marka, obrzuciła go takim spojrzeniem, że sama by się go wystraszyła.

-Marek! Cooo coo co Ty tu robisz?

-Ja idę do Olka, ale co ty robisz siedząc w parku w deszcz?

-Po prostu musiałam tu przyjść.

-Luiza, Ty płaczesz. Co się dzieję?

-Nic...

-Przecież widzę. No powiedz mi, przecież wiesz, że możesz mi zaufać i zawsze na mnie liczyć. -przytulił ją mocno

-Przestań!-gwałtowanie wyrwała się z jego uścisku

-Coś nie tak?

-Przepraszam ale nie chcę, żebyś mnie przytulał. Boję się, że moja miłość do Ciebie powróci a z tego i tak nic nie wyjdzie i boję się ponownego odrzucenia.

-Rozumiem...wybacz. No ale co się dzieję?

-W domu nie da się żyć. Mam ich dość, to nie rodzina to... Ciągle mają o coś pretensję. A na dodatek chyba nie zdam.

-Przykro mi, mogę Ci jakoś pomóc?

-Niee, chyba nie.

-Musisz wrócić do domu, jesteś przemoczona, jeszcze się rozchorujesz. Chodź odprowadzę Cię do domu.

-Nie! Zrozum nie chcę się znowu w Tobie zakochać. Sama pójdę.

-Ok, no to wstawaj i chodź. Bo ja też muszę już lecieć.

-To idź, zaraz wracam do domu. Cześć.

-To wracaj szybko. Trzymaj się. Cześć.- i poszedł do Olka.

Luiza siedziała jeszcze kilka sekund i odprowadzała go tym swoim mroźnym wzrokiem. W końcu wstała i bardzo powoli ruszyła w stronę domu.  Myślała jaka kiedyś była szczęśliwa, miała cudowny dom, spokój i takiego wspaniałego chłopaka. A teraz jest sama, z mnóstwem kłopotów. Nie chciała wracać do domu ale nie miała gdzie iść.

 

CDN