z nocy u Kamiśki (9.08)
tak jakoś dziwacznie mi się podobaa, mimo, że no. ;D
jakoś brak weny
na dzisiejszą notkę, ale postaram się coś sklecic, co prawda nie wiem dla kogo
ale postaram
wróciłam sobie z Polańczyka, z czego jestem prze zadowolona - wreszciee, no!
przez czwartek i piątek się nudziłam i to tak bardzo, tak bardzo xD
nikomu nie życzę takiej nudy, nawet Wam :p
naszczęście sobota się rozkręciła, ponieważ powrócił ukochany kzżetowski bosman ;DDD
poza tym na unitrze bawiłam się (o dziwo) bardzooo dobrze. ^^
dziękuję A., P., G., ;***
ej ten. kocham muzykę Matt'a Pokory <3
200 km w dół. czego by nie zrobił i tak go uwielbiam - faking szit.