Ostatnia z serii płyt wydanych na dwudziestopięciolecie. I fajnie się składa, bo do tej pory nie miałem tej pierwszej oficjalnej koncertówki nofx na winylu. Moim zdaniem jest nieco przykrótka... ale fajnie że zawiera kawałki których nofx już raczej nie grywa w ogóle...
Wersja kolorystyczna jest kozacka, czyż nie? ;)
Zastanawia mnie tylko czy płyty które w tym roku obchodzą rocznicę też dostaną swoją reedycję, bo chyba w tamtym roku nie było za wiele wydane.