No cóż... od samego początku dobrze się nie zapowiadało. Single nie zachęcały, na dodatek informacja, że na nowej płycie GD będzie tylko 10 piosenek, a sama płyta będzie trwała krótko. Podobno zrobili to na złość wytwórni... W rezultacie mamy album trwający 26 minut i (moim zdaniem) najgorszą płytę w dyskografii GD. Słuchać się da, ale nie ma tu ani jednej piosenki która by mnie powaliła... Do tego ta okładka nawiązująca nieco do American Idiot... nie dosięga tej płycie do pięt :P Ale chociaż wydanie jest bardzo ładne ;)
Nie pamiętam do ilu sztuk była limitowana ta wersja, ale to nie jedyna którą zakupiłem. Mimo wszystko oczywiście nie żałuję, może potrzebuję po prostu więcej przesłuchań?