A mi szaro.
[i]Jestem żółtym psem, liżę wodę w kałuży;
przyjdź i przytul mnie, na pewno nie ugryzę cię.
Bo ty przynosisz sny, zagłuszasz pchły tysięcy chwil;
a kiedy deszcz w zmierzwioną sierść, wkładasz ciepłe palce swe.
Czekam na ten dzień, prosty, zwykły, ostatni,
gdy zabierzesz mnie już na zawsze do siebie.
Będziemy zrywać gwiazdy zanurzeni w ciepłym mleku i wtedy znikną drzazgi,
ktore siedzą w naszych oczach. [/i]