aaaaaaaaaaa!
jest nadzieja!
jest nadzieja!
nadzieja!
byłam dzisiaj u pani doktor Senterkiewicz, tak się jej bałam a to taka kochana pani-babcia! cudowna kobieta!
przeanalizowala moje wyniki mam podwyższona prolaktyne i coś tam jeszcze ale napewno nie jestem ani nie będę bezplodna!
powiedziała, że nie ma takiej opcji! ona pomoże i napewno nie zostawi nas bez dzidziusia!
nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa!
Ona mówi, że nie musimy czekać, tylko się starać, bo nic poważnego mi nie dolega i mam kupić testy uwulacyjne i się sprawdzać i brać dwa lekarstwa.
a jeśli moja mama chce być szybko babcia to ma mi zafundowac INOFOLIK:)
mam brać bromocorn (ale tylko pół tabletki przed snem, bo jak ten mój lekarz kazał mi brać całą to skutki uboczne były fatalne i chyba sto razy bardziej ostre niż u innych kobiet)
i mam brać jedną tabletke cyclodynon'u
aby miesiączki mi się unormowały:)
jakoś ta kobieta spowodowała, że wierzę jej, wierzę w jej słowa, że kiedyś się uda!
no wierzę!
wogóle dostałam pracę w IKEA!
od marca jadę na 3 miesięczne szkolenie do Poznania, trochę mi smutno i trochę się boję bo będę tam sama, bez nikogo znajomego, bez S...
ale jakoś dam radę, byle wytrzymać te 90 dni i będę znowu w domu.
no wiadomo że przez ten czas będą zjazdy do domu, ale wiadomo, jak ma się bliskich w pobliżu to człowiek szczęśliwszy:)
wogóle mamus moja mówi, abyśmy wstrzymali się z dzidziusiem do przyszłego grudnia, bo jeśli się sprawdze to wtedy jesień-zima 2016 dostanę umowę na czas nie określony, a wtedy wiadomo, macierzyński i inne rzeczy, zobaczymy co ma być to będzie. nie będę na siłę się zabezpieczać.
oby wszystko się pięknie ułożyło.
jak nie teraz to za rok:)
ahh jestem głupio szczęśliwa:p