Taka sobie ja...
Co u mnie? Za trudne pytanie...
Widzisz uśmiech, bo chce żeby go było widać, nie widzisz łez, bo nie chce by było je widać.
Do czego to wszystko dąży... Miłość... Co to wogóle jest?
Byłam pewna, że to uczucie, bez zdrady, ze 100% zaufaniem. Ale się dowiedziałam, że jednak zdrady występują, a zaufania nie musi być... Ha to ja nie wiem co to miłość ! Dobre... Może jednak nie wiem...
Czasami leże w łóżku i rozmyślam do czego dąży każdy z tych ludzi na ulicy, tak śpieszących się do pracy, do domu.... I co? I każdy z nich dąży za pieniędzmi, za miłością o której nic nie wiedzą, coraz mniej uczuć, coraz większy egoizm... Ludzie nie wiedzą czego chcą. Zatrzymaj jedną z tych pędzących osób i zapytaj do czego tak naprawde dąży, że ignoruje wszystkich wokół. I co odpowie? Że nie wie, że na tym teraz polega życie...
Na zdobywaniu kariery, na wiązaniu się z kimś, żeby nie być samotnym, na zdradach i kłamstwach. A ja ? Taka stereotypowa nie pasuje tu..
Ja dąże do szczęście, do bycia z kimś na zawsze a nie na chwile, do radości, do rozmów do poźnej nocy praktycznie o niczym. Do rozumienia siebie nawzajem, do milczenia razem, ale nie czucia się samotnym w tym momencie. Ciężko to dostać, ciężko znaleźć kogoś takiego, może wtedy lepiej zostać samemu. Tyle pytań. Żadnej odpowiedzi...
Teraz uśmiecham się i rozmawiam o niczym i robie to szczerze nic nie musze udawać. Ale się boje, że to minie, dlatego nie potrafie się zaangażować. A może to Ty mnie przekonujesz, że nie powinnam tego robić. Nie wiem. Chce spedzać z Tobą czas do póki mogę, a później czas pokaże. Oby moje serce zaczęło znów bić dla kogoś z wzajemnością...
buśka :*