Postanowilam uwierzyc w siebie, znalezc w sobie dobre rzeczy i polubic siebie. Zaczynało sie ok. Wiec zmobilizowana wzielam lokowke czy jak to sie nazywa(chcialam sobie zrobic krecone wlosy) no kurwa mac!! wciaglelo mi wlosy!! poprostu nie wierze w to, ze nie mam nawet ODROBINY szczescia!! Nie dalo sie ich wyciagnac i ojciec mi je obciał!!! Jakby niewystarczylo to, ze mam i tak beznadziejne wlosy!! Nie dosc ze fryzjerka mnie wystarczajaco oszpecila!! To jeszcze kurwa... nie... nie chce mi sie zyc. Nie chce spojzec w lustro.
Edit po kilku dniach: Teraz mi sie chce z tego smiac.