photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 STYCZNIA 2009

a jesli...? jesli co?

Ten phb jest pełen moich negatywnych emocji, bo zawsze pisze kiedy jest mi źle. :/ Zal mi siebie, swojego zrytego charakteru. Mam  wrazenie... nie. to nie jest wrazenie. Tak jest. Zawsze siedze, nic nie mowie pośrod tej gromady innych ludzi  smiejacych sie i wyglupiajacych. Pochlonieta rozmyslaniem o wszystkim i wszystkich. W zupielnie innym swiecie. W swiecie, gdzie nic nigdy by sie nie zdazylo realnie. Nigdy...  moze nie nigdy. Wierze w to, ze wszystko jest mozliwe i moze sie stac. To jest blad. Odtracanie wszystkich, ktorych nie lubie, o ktorych jestem zazdrosna...a nie ma ideałów. Wiem to. Ale z drugiej strony... Poprostu... nie przeszkadza mi to az tak bardzo. Wierze w ideały. Idealny przyjaciel , idealna milosc, idealne wg. mnie zycie.

Czy to źle ? tak

Jesli nie znajde tych idealów? bedziesz zawsze sama

a jesli... jesli co?

zatrzymam czas. wtedy...

...wtedy bede miala duzo czasu aby ich znaleźć... (to ja wlasnie napisalam zeby nie bylo :/ )

 

Jestem załosna. I to bardzo. Pytaja sie mnie wszyscy po 100 razy dziennie co sie stalo i  dlaczego jestem smutna. Za duzo mysle. Smuci mnie to ze nie znam zycie z tej slodkiej strony. Ze strony smiesznej, kolorowej i pełnej zabawy. Z wyprana glowa, ktora nie pamieta co sie dzialo wczesniej. Nie potrafie zyc chwila niepamietajac o poprzednich dniach. O widoku, ktorego sie niezapomina sie tak szybko.. Tez nuda. Ciagle ten sam monotonny dzien... Jedyne co sprawia,ze dzien jest fajniejszy to wyobraznia. Potem jednak wracam niechetnie do rzeczywistosci. Jak mysle ze wiekszosc zycia spedzic mam na ciaglej nauce i siedzeniu w pokoju. Nie chce tak. Chcialabym cos zrobic. Chocby na poczatek porozmawiac z innymi ludzmi o ich problemach. Wysluchac ich. Pocieszyc. Glodnych nakarmic. Cos w zyciu zrobic. Wyjechac daleko. Na konic swiata. W miejsce, gdzie bedzie pieknie. Bede sama i spotkam TĘ osobe. Rozmawiac, powyglupiac i  zapomniec o wszystkim. W taim jednym filmie byly piekne slowa. Lecialy jakos tak : ''nigdy niezastanawialam sie nad smiercia. Umrzec za ukochana osobe, wydaje sie byc dobra smiercia.'' Tak chcialabym umrzec. Poswiecajac sie dla ukochanej osoby. Albo umrzec wczesniej komus bardzo pomoc. Nie chce spokojnej smierci ze starosci. NIE CHCE! Nie chce tez wpasc pod samochod niezrobiac nic dla ludzi. Ale dla prawdziwych ludzi. Nie dla dwulicowych, zaszmacialych ludzi. W ciagu tak krotkim czasie tyle mysle... Tak duzo... Mam wrazenie nie raz ze jestem jakas wariatka. Idiotka, ktora rani ludzi. Z drugiej strony kompletnie mnie nie obchodzi znajomosc z kim, kto mnie denerwuje. Jednak nie, nie che byc sama ze swoimi marzeniami... nierealnymi. Jak wroce do rzeczywistosci i wszyscy beda przeciwko mnie. Tego nie chce. Zycie jest dlugie jesli nic nie robisz. Nie chce przez te dlugie zycie byc traktowana jak szmata. Chociaz nigdy nie bylam... jeszcze. Wkurwia mnie, ze niepotrafie zyc chwila i niczym sie nieprzejmowac. Jestem tak baznadzijna. Dlaczego tak mowie? Moze niejestem. Ludzie jako istoty sa okropni... tacy krusi. Sa tacy delikatni. Fizycznie i psychicznie. Niewyobrazam sobie konca zycia...

Boje sie o niej myslec... wiem ze odrazu bede plakala. Nie chce isc do niej na grob. Nie chce. Wiem ze powinnam, ale samo napisanie to o niej... chce mi sie plakac. Ciekawosc i chec zobaczenia czegos wiecej przyplacila zyciem... a ja jej niedopilnowalam. Gdybym tam byla. Nie chce pamietac tego zdarzenia!! nie chce!! Chce ja odzyskac. Zobaczyc choc na chwile... Chyba to wszystko zmienilo mnie tak bardzo... nie bylam taka jeszcze kilka lat temu.Nie powinno mnie byc na swiecie. Jestem zbyt slaba... slaba na cokolwiek.