Wiecie tak sobie myślę i czytam i myślę& Jak to jest, że piszę notki tak rzadko. Ahh to u mnie normalne. Bardziej zastanawia mnie jak to jest, że w notce z Będzina byłam szczęśliwa bo Chrystian pisał, w notce z Walentynek nieszczęśliwa bo nie pisał a teraz znów pisze& Przynajmniej tym razem nie jestem ani nieszczęśliwa ani szczęśliwa:D No ale jak zwykle myśli wylewają mi się z pod palców bez ładu i składu więc trochę je poskładajmy.
Zaczęłam od moich odstępów w czasie. Zastanawiam się znów nad pisaniem pamiętnika. Nie tutaj ale w zeszyciku moim magicznym. Oczywiście nie wszystko bym tu przepisywała ale może wtedy notki pojawiały by się częściej. Chociaż z moją miłością do zdjęć to niedługo mi się skończą fotki. Chociaż z Uri są na to marne szanseJ Ale myślę, że pamiętnik jest dobrym pomysłem. Dużo mam w głowie i muszę zacząć pilnować co się z niej wylewa by ułożyć jakoś moje życie. Ale czy je się da ułożyć?
No tak napisałam o Chrystianie i zaczęłam od początku. I dobrze. Chrystian już nie jest pierwszą rzeczą jaką muszę napisać. I to jest dobre. Po ostatniej notce wydarzył się dość nieprzyjemny incydent między nami. Słowa potrafią ranić jak cholera. Szczególnie złe słowa od osoby, którą się kocha bądź kochało. Ale od czasu Będzina do Walentynek miałam okazję trochę ochłonąć z mojej młodości. I wylewanie Darkowi moich problemów też mi pewnie pomogło w pogodzeniu się z tym wszystkim. Dlatego też, po otrzymaniu tych kilku przykrych słów i po wylaniu kilku łez rano obudziłam się inna. Raz w życiu powiedziałam sobie: koniec z tym, i posłuchałam sama siebie. Dlatego też gdy napisał z przeprosinami tydzień temu nie było to dla mnie łykiem Świerzego powietrza. Bardziej było to dla mnie zdziwieniem. Ale ja niestety nigdy nie byłam pamiętliwa. A może i stety bo może uda nam się dogadać w końcu na tyle by być przyjaciółmi. Bez miłości obustronnej ma to szanse. Owszem tym razem obie strony zapomniały o miłości. To taka ulga, że nawet sobie nie wyobrażacie. Chociaż wydaje mi się, że on mi i tak nie wierzy. Wystarczy jego reakcja na moje żarty. Mam więc wybór: trzymać język na wodzy albo ryzykować, że znowu poczuje się zagrożony z mojej strony. No cóż nie wiem co wybiorę. Myślę, że najlepszą opcją jest przedyskutować to na spokojnie z nim. Zobaczymy jak będzie&
Co by tu jeszcze? Powinnam napisać coś o Damianie. Ale to chyba już nie dziś. Nie mam sił na to. Może jutro. Za dużo tego by pisać o tej godzinie.
Pozdrowienia:
Uri bo stęskniłam się za nią.
Kitty bo rzadko rozmawiamy.
Chrystiana bo często rozmawiamy.
Darka bo potrzebuje roweru i ruchu.
Mamy bo Uri codziennie fotografuje obiad.
Damiana bo nic poza pozdrowieniami mi nie zostaje.