photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 GRUDNIA 2013

Miłość od pierwszego wejrzenia.

Miłość od pierwszego wejrzenia.

Myślę, że owszem taka "miłość" jest możliwa. Taka gdy po pierwszym spotkaniu już wiesz. Ale zdarza się ona bardzo rzadko. Zazwyczaj gdy ktoś mówi o takiej miłości wynika to z tego, że odbył z tą osobą wiele rozmów i wiele spotkań a już od pierwszej chwili czuł sympatie. Ale sympatia to nie miłość. Czasem jest to po prostu dobra rozmowa, czasem chemia i zwykła fascynacja, czasem pożądanie.

Ja w ogóle nie uznaje Miłości od pierwszego wejrzenia. Mam po prostu inną definicje miłości. Zauroczenie, zakochanie to okej ale do miłości trzeba czegoś więcej, trzeba historii, czasu, bardzo często wzajemności. Dlatego Miłość tutaj dla mnie jest w cudzysłowie.

Najczęściej miłość rodzi się z czasem. Pojawia się pierw znajomość, później przyjaźń aż w końcu miłość. Czasem zauroczenie pojawia się od początku z dnia na dzień mocniejsze. Czasem wydarzy się coś co sprawia jakby otworzyły się oczy. Tu pasuje mi świetnie cytat z mojego serialu Glee:

 "Przychodzi chwila gdy mówisz sobie: ''Oh tutaj jesteś, szukałem cię od zawsze'' kiedy śpiewałes Blackbird przeżyłem taką chwilę z Tobą"

W serialu tym momentem jest oczywiście śpiew bo w końcu taki serial. W życiu to może być po prostu uśmiech, ważna rozmowa albo po prostu zapalenie się lampki ostrzegawczej "zaczynam się zakochiwać" bez wyraźnego powodu.

Są ludzie, którzy gdy zapali się ta lampka akceptują to i robią coś z tym dalej. Ale nie zawsze tak jest. Są też tchórze, którzy nie wiedzą co z tym zrobić. A czasami nie chodzi nawet o to.

Czasami myślimy: "a co mi tam, chce korzystać z życia, będzie co ma być". Czasami: "to wszystko zmieni, czy warto ryzykować, a może to tylko ja tak mam".

W przypadku gdy przechodzi się przez znajomość do przyjaźni a później zakochiwania jesteśmy przerażeni tego jak wszystko może się zmienić. "Jest przyjaźń a co jeśli tylko z mojej strony jest coś więcej, a co jeśli się nie uda i stracimy tą przyjaźń, czy warto ryzykować". Niektórzy ryzykują bo bez ryzyka nie ma życia, inni zostawiają wszystko swojemu biegowi i czekają jak rozwinie się sytuacja jeszcze inni robią bilans zysków i strat jakie niesie ze sobą próbowanie i liczą, że to minie. Niektórzy robią wszystko na raz na zmianę.

W przypadku gdy przeskakuje się ze zwykłej znajomości do miłości jest to łatwiejsze. Nie mamy tego poczucia, że możemy wiele stracić ale mamy poczucie, że możemy wiele zyskać.

W przypadku przyjaźni najczęściej jest na odwrót. W końcu mamy od przyjaciela większość tego co dostajemy od partnera: bliskość, zaufanie, troskliwość, wsparcie, rozmowy a czasem też drobne czułości które w przyjaźni są normalne jak przytulenie. Z drugiej strony musimy podjąć ryzyko, że zostaniemy odrzuceni już na starcie, nad czym można próbować przejść jakoś do porządku dziennego ale prawdopodobnie już nie będzie tak samo. Co gorsza możemy też zostać przyjęci i nasze odczucia odwzajemnione a po jakimś czasie zrozumienie, że to jednak nie było to i rozstanie, a to rzadko która przyjaźń przetrwa.

 

Ja zawsze byłam zwolennikiem: zobaczymy jak to się rozwinie. Ze swoją chorobliwą nieśmiałością wymieszaną z chwilową pewnością siebie, z strasznym tchórzostwem wymieszanym z niespodziewaną odwagą, z wielkim sercem i strachem przed ludźmi to była moja najlepsza opcja, coś pomiędzy "Tak, spróbujmy" a "Nie, to się nie uda". Balansowanie na krawędzi zawsze jest bezpieczniejsze niż skok w nieznane z świadomością, że albo się uniesiemy albo spadniemy w dół.

Informacje o katcanun


Inni zdjęcia: :) milionvoicesinmysoulIle dioptrii ? ezekh114Martwa natura ? ezekh114Zasieki. ezekh1142025.06.05 photographymagic5 / 6 / 25 xheroineemogirlxDroga do morza czerwonego bluebird11:* patkigdDeszcz >:-( kalisiak:) dorcia2700