Paryż
22 marca 2015 r.
fot.; Ja
Powoli odzyskuję energię po ostatnim maratonie, choć jestem już w trakcie kolejnego. Mam nadzieję, że w maju wszystko powoli uspokoi, bo na razie jest ostro.
Francja cudowna! Jest nią zachwycona, szczególnie Orleanem. Pogoda nie dopisała, ale humory tak! Poznałam masę niesamowitych ludzi i trochę się cieszę, że pojechałam jako jedyna z klasy - chociaż poznałam nowych ludzi. Nie wiem skąd wzięły się te wszystkie stereotypy o Francuzach - moim zdaniem są super mili, uprzejmi i sympatyczni. Marzę o tym, żeby tam jak najszybciej wrócić, mam nadzieję, że na studiach mi się uda. A do tego wszystkiego nie miałam praktycznie żadnych problemów z dogadaniem się - ani po angielsku, ani po francusku!
Poza tym to Kaszmir złapał jakieś przeziębienie, smarcze i kaszle całą jazdę, więc dostał areszt boksowy dopóki pogoda się nie ogarnie. Jutro znowu spróbuję wsiąść, ale nie wiem czy z tym kaszlem coś porobimy.
No i jeszcze wczoraj w końcu zaczęłam jazdy na prawko i mam już wyjeżdżone 4 godziny i chcę więcej. Co prawda lewe kolano się buntuje od naciskania sprzęgła, ale cóż. Byle do połowy maja do egzaminu, a potem byle do czerwca i odebrania prawka!
C z a s u ! ! !