W świątecznym klimacie.
Wigilia, na tyle na ile mogła być udana, to była. Nie wydarzyło się nic złego, choć bardzo się obawiałyśmy. Pasterka wszystko zepsła, ale też pozbawiła mnie wszelkich złudzeń. Cieszę się z podjętej 1,5 roku temu decyzji i będę w niej trwać.
Dzisiaj może wybiorę się do Kaszmira, bo miał 2 dni przerwy, i coś pokombinujemy, żeby do 4 stycznia choć codziennie, jeśli pogoda pozwoli.