Agata&Amberville
Ciechocinek
listopad 2015 r.
Na dobry początek tygodnia musiałyśmy wczoraj z rana wypychać pana autka, bo chciał odpalić i zagradzał wyjazd z podwórka. A później jeszcze musiałam biec na pociąg, który przyjechał za wcześnie i odjechał ostatecznie spóźniony.
Ale pojeździłam sobie wreszcie na Kaszmirowym, tylko stępo-kłusem, bo twardo trochę. Nie brykał i nie wariował wcale, choć stał długo. Wreszcie jakiś pozytyw w tym życiu.