Jeszcze jakieś wczorajsze :)
Od rana na nogach. Rano do pracy, konie na padok i tak do 16. Nie przyjechałam do domu tylko od razu do dentysty. Prawie godzinę czekałam...
Potem na zakupy i jakąś godzinę temu dopiero co wróciłam do domu. Więc konie miały wolne, prawie cały dzień ich nie widziałam!
Dziś nocują na padoku, bo u nas jest cieplutko. I takie lato to my lubimy :D Tylko najgorsze są te paskudne owady.
Jutro w planach jazda - na siwej pewnie coś poskacze,a z młodym oczywiście ujeżdżenie :)
Teraz kąpiel, jakiś film i spać.