i mimo tak wielkiego szczęścia jakie kryje się ostatnio wokół mnie nie potrafię być szczęśliwa. coś, co dla kogoś może się wydać czymś szalenie wzniosłym, dla mnie, mając porównanie i ciągle wspomnienie tamtych lat jest niczym.
nigdy nie pokocham rutyny. nie pokocham tych nowych spojrzeń, nowych słów, tego 'braku zachamowań', a moze po prostu na tyle sie otworzył? czasem mam ochote powiedziec 'juz dosyc, niech sen sie skonczy i niech wroci to, co bylo'. moze nie wszystko bylo wtedy TAK IDEALNE, tak prawdziwe i tak silne.. ale własnie TEGO potrzebuje i bardzo za tym tęsknie.
bardzo Cię kocham
a wczoraj byłam z moim mężczyzną w Krakowie, w kinie, na zakupach.
dziękuję za mile spędzony czas.