Z jakiegoś powodu nie da się edytować tutaj tytułu wpisu i pełna edycja nie działa, ale generalnie to
I'm back, bitches. :)
Dawno mnie tu nie było. Ponad 7 lat. A wszystko przez to, że w pewnym momencie zapomniałam hasła do fbl. xD Sporo się zmieniło. Zdążyłam przejść przez 6,5-roczny związek, który zaowocował rodzicielstwem i prawie skończył się ślubem. Na szczęście dla mnie się nie skończył. xD Kolejne lata odkrywania siebie. I dalej się w tym gubię. Ja myślę, że po prostu mam zbyt złożoną osobowość. Stąd mój megaotwarty umysł bez wieeeelu społecznie umownych granic. Chociaż lata toksycznego związku pokazały jaką potrafię być bezwzględną, aspołeczną, zamkniętą na ludzi i świat skończoną suką. Chociaż od zawsze nazywano mnie chujem. xD Diabłem z ogromnym sercem. Ale wierzę mocno w dualizm. Pozornie wygląda to tak, jakbym nie wiedziała czasem, czego chcę. Tylko ja mam doskonale określone poglądy i preferencje. A że czasem trzeba je nagiąć pod sytuację, okoliczności, moje nigdy nie były sztywne jak u niektórych, życie płynie, czas płynie, poza tym czasem ma się fazę albo mood na robienie rzeczy nie do końca typowych dla danej osoby i uważam, że to jest ok. Przykładowo całe boże życie się nie malowałam, jakieś 24 lata, bo mi się nie chciało, a miałam taki rok, że bez makijażu z domu nie wyszłam, lubiłam machać pędzlem, a potem mi się odechciało, chociaż ostatnio znowu mam na to fazę. Nie przepadam za określonym typem muzyki, ale czasem mam na nią taki mood, że cały tydzień tylko to leci mi w słuchawkach. Z reguły uczynna ze mnie osoba, ale czasem komuś nie pomogę, odetnę się, nie odpiszę, nie odbiorę i udam, że mnie nie ma albo zwyczajnie odmówię, bo nie mam na coś psychicznie siły. I zadbanie czasem o siebie i własny komfort psychiczny jest ok. Z reguły jestem miła, ale czasem komuś dogryzę, bo taki mam mood. Czasem cenię swoją wolność i niezależność, ale są momenty, w którym boleśnie tęsknię za nudną rutyną życia rodzinnego. Etc., etc.
Parę lat temu zamroziłam swoje konto na fb, ale z racji, że ig miało wymóg połączenia mojego konta, na którym promuję swoje zawodowe posty, założyłam nowe konto na mordoksiążce w celach stricte zawodowych, aczkolwiek siłą rzeczy zaczęłam znowu istnieć w życiu starych znajomych i sporo kontaktów się poodnawiało. Głównie w moim mieście rodzinnym. I tak, parę tygodni temu miało miejsce spotkanie z chłopakami po 8 (?) latach, podczas którego znów poczuliśmy się jak beztroskie chlejusy z kortów w czasach licealnych. :)
I tak właśnie usłyszałam rzeczy typu "Kala, ty dalej jesteś pojebana jak byłaś." czy "To jest Kala, tego nie pomalujesz.", w dodaku ciągle słyszę, że z twarzy nic się nie zmieniłam i czy ja w ogóle mam skończone 18 lat, więc wniosek nasuwa się sam. xD Czas płynie, ale jakimś cudem mnie omija. :)
Cieszę się, że do was wróciłam, mam nadzieję, że dostarczę wam kolejnej dawki rozrywki, inspiracji i rozjebu mózgu. Tęskniłam. :)
A wy?... :>