photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Kategoria:
Opowiadania...
Dodane 15 GRUDNIA 2012
83
Dodano: 15 GRUDNIA 2012

NARKOTYKI I SKUTKI ICH NADUŻYWANIA

 

 

Tak jak głosi ten demotywator, narkotyki nie są w stanie rozwiązać naszych problemów. Mogą jedynie przysporzyć ich jeszcze więcej. Agnieszka i Nadian, są bardzo nietypowym rodzeństwem, które popadło w ten straszny nałóg. Wszystko zaczęło się od problemów w szkole. Nadianowi dokuczali koledzy z klasy, a do Agnieszki przyczepiła się nauczycielka. Z pozoru spokojne rodzeństwo, postanowiło się zemścić. Agnieszka pomazała sprayem samochód nauczycielki, a Nadian pobił kolegów. Myśleli, że wszystko ujdzie im to na sucho, ale jednak tak się nie stało. Kilka dni później oboje dostali wezwanie na komisariat. - Dzieci, co wy zrobiłyście? Nigdy nie było u nas takich rzeczy! - krzyczała matka. - Mamo, wyluzuj, to nic takiego, pogadają sobie i na tym się skończy - powiedziała Agnieszka. Gdy dotarli na komisariat, nie byli już tacy pewni siebie, ponieważ musieli zapłacić za zniszczenie samochodu nauczycielce, a Nadianowi wytoczono sprawę w Sądzie Rodzinnym. Chłopak był bardzo zdenerwowany. Cały się trząsł. Gdy wrócili do domu, Nadian zobaczył przez okno chłopaka w kapturze, jak wręcza coś jego siostrze. Szybko wybiegł na klatkę schodową i krzyknął - Ej! Co Ty dajesz mojej siostrze? Odczep się od niej. Zakapturzony chłopak uciekł, a Agnieszka podeszła do brata. - Już nie będziemy musieli się stresować, mam lekarstwo - powiedziała i pokazała mu działkę amfetaminy. - Chyba Cię pogięło, ja nie będę brał tego gówna! - krzyknął i uciekł do domu. Jednak gdy nadszedł dzień sprawy w sądzie, Nadian udał się do pokoju siostry i poprosił ją o działkę narkotyków. - Daj mi to, bo nie wytrzymam. Muszę się wyluzować - powiedział. - No okej, ale nic nie mów matce, bo zrobi znowu awanturę - odparła siostra i zamknęła drzwi od pokoju. - Nigdy tego nie brałeś, więc pierwszy raz może być nieprzyjemny - uprzedziła go siostra. Podwinął rękaw, zacisnął pasek na ręce, naprężył żyły i poprosił Agnieszkę, by dała mu w żyłę. - Jesteś pewny? - zapytała. - Tak, nie gadaj tyle, tylko dawaj - powiedział stanowczo. Agnieszka wstrzyknęła mu narkotyk. Chłopakowi zakręciło się w głowie i upadł. Zaczął majaczyć i nie mógł wstać. Po dłuższej chwili wszystko ogarnął, strach i zdenerwowanie minęło. Czuł się szczęśliwy, jakby na świecie nie było żadnych problemów. - Wow, siorka, to jest bombowe! Masz tego więcej? - zapytał. - Mam, ale cicho bądź, nie chce żeby matka się dowiedziała - sykneła Agnieszka. Chwilę później Agnieszka również wstrzyknęła sobie narkotyk i odpłynęła. Nadian nie miał się już rozprawy w sądzie. Poszedł na nią, jak gdyby nigdy nic. Nie przejął się nawet tym, że dostał wyrok w zawieszeniu. Ciągle się śmiał. Miesiąc po rozprawie, czekał go egzamin z matematyki. Nic nie umiał i znowu nerwy zaczęły go zjadać. Poszedł do łazienki i dał sobie w żyłę. - Kuuuuuurde... ale toooo.. jeee... jest mocneeeee..... - wybąkał. Ledwo się podniósł i chwiejnym krokiem poszedł do klasy na egzamin. Nauczycielka od razu zwróciła na niego uwagę, bo zachowywał się dziwnie. Był półprzytomny, coś majaczył. Podeszła do niego i powiedziała - Nadian, co się dzieje? Ty jesteś pijany! - krzyknęła. - Zamknij się, nie jeeeestemmm... pijany.... - wyjąkał. Nauczycielka natychmiast zadzwoniła na policję. Zabrali go na komisariat, a potem na pobieranie krwi. Wyniki wykazały, że w jego krwi znajdują się narkotyki, a dokładnie amfetamina. - No chłopie, wiesz co Ci grozi? Masz już jedne zawiasy, a teraz jeszcze to? Oj marnie skończysz, zobaczysz - powiedział policjant. - Mam to gdzieś! - krzyknął i uciekł z komisariatu. Policjanci nie zdążyli go złapać, ponieważ uciekł w głąb lasu. - Pieprzone psy, wszystko muszą wywęszyć - pomyślał i wstrzyknął sobie kolejną dawkę narkotyku. Chciał się uspokoić. Zasnął w lesie. Nie wrócił na noc do domu. Agnieszka się niepokoiła, dzwoniła, ale nie odbierał. - Gdzie on jest? To wszystko moja wina! - pomyślała. Postanowiła powiedzieć matce o marichuanie. - Mamo... to moja wina, bo ja mu to dałam, teraz on ma kłopoty - powiedziała z płaczem. - Ale co mu dałaś? - zapytała matka. - Narkotyki, kupiłam działkę od kolegi ze starszej klasy... - urwała, bo matka w tym momencie upadła. - Mamo nic Ci nie jest? - zapytała przerażona. - Boże, dziecko, co Ci strzeliło do głowy? Wiesz, że możecie się od tego uzależnić? - krzyczała. - Wiem, ale ja wzięłam tylko raz, a Nadian... on... nie wiem ile razy brał, na pewno dużo... - jąkała Agnieszka. - Chodźmy lepiej szukać Nadiana! - powiedziała Agnieszka, pomogła matce wstać, ubrały się i wyszły z domu. Szukały go wiele godzin, w końcu straciły nadzieję. - A jeżeli on przedawkował? Jeżeli lezy teraz gdzieś i potrzebuje pomocy? - powiedziała z płaczem matka. - Nie martw się, na pewno nic mu nie jest - pocieszała matkę Agnieszka, ale w głębi serca czuła, że coś się musiało stać. Nieopodal sosnowego lasu, zobaczyły policyjny radiowóz. Przerażone szybko pobiegły w jego stronę. Zobaczyły, jak dwóch policjantów niesie w rękach czarny worek i idzie w stronę lasu. - Panie władzo, co się stało? Mój syn zaginął, szukamy go - powiedziała matka Nadiana. - Bardzo mi przykro, ale znaleźliśmy dzisiaj w lesie ciało najprawdopodobniej pani syna. W ręce trzymał strzykawkę, najwyraźniej przedawkował narkotyki i zmarł - rzekł policjant. Matka chłopaka zaczęła piszczeć i krzyczeć. Agnieszka upadła na kolana. - To moja wina! To przeze mnie nie żyje! - krzyczała. - Chcę go zobaczyć - powiedziała matka chłopaka, gdy się tylko ocknęła. Policjanci przynieśli jego ciało w worku i pozwolili, by matka zidentyfikowała zwłoki. To był on. Nadian. Był cały siny i zimny. Po pogrzebie Nadiana, wszyscy byli w szoku. Nie wierzyli w to, co się stało. Taki młody chłopak, a w taki sposób skończył. Agnieszkę, za posiadanie narkotyków, sąd skazał na 3 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Czuła się winna śmierci brata. Wierzyła, że w więzieniu odpokutuje za wszystko. Gdyby wiedziała, że tak to się skończy, to nigdy nie dałaby działki Nadianowi. Niestety, czasu się nie da już cofnąć...

//

Komentarze

eemii Fajne opowiadanie, tylko zmień może tą marichuanę na amfetaminę bo marichuanę się pali a nie daje w żyłę ;p
:*
18/12/2012 13:25:32
kacikmojejtworczosci A bo ja się na tym nie znam :P
18/12/2012 13:26:01
eemii ;p
18/12/2012 13:26:48
Info

Tylko obserwowani przez użytkownika kacikmojejtworczosci
mogą komentować na tym fotoblogu.