Małemu wiercipiętkowi wrócił czas, kiedy po kąpieli, jedzonku za żadne skarby nie chce iść spać. A było już tak pięknie ;-)
W nocy na szczęście na razie nie ma problemu - byle tylko nie zapeszyć.
Dziś już piątek - minie szybko, bo sprzątanie, weekend też mija nawet nie wiem kiedy i kolejny poniedziałek.
Znów szykują się wydatki - chrzest, urodziny mojej chrześnicy, urodziny Artura, nasze 5 lat. Jak tak spojrzę w kalendarz to w każdym miesiącu coś się szykuję, ale luty to przeszedł samego siebie ;-)