Tak łatwo z rąk wymyka się,
Ucieka wciąż, znika we mgle
A Ty je chcesz na własność mieć,
Chcesz zamknąć na klucz,
Przed światem schować,
Skryć - jak skarb swój,
Prywatny skarb... niemożliwe
Bo szczęście to przelotny gość,
Szczęście to piórko na dłoni,
Co zjawia się, gdy samo chce
I gdy się za nim nie goni
Tym więcej chcesz, im więcej masz
Wymyślasz proch, chcesz sięgnąć gwiazd
Lecz to nie to, nie - to nie tak
I ciągle czegoś nam brak do szczęścia.
Wciąż nam brak, tak zachłannie brak
Otwórz oczy...
Szczęście to ta chwila, co trwa
Niepewna swojej urody,
To zieleń drzew, to dzieci śmiech.
Słońca zachody i wschody.
Więc nie patrz w dal,
Bo szczęście jest tuż obok w nas.
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu,
Wśród chmur, w ciszy traw.
Jest blisko nas, blisko tak, blisko tak...
Bo szczęście to przelotny gość,
Przebłysk słonecznej pogody.
I dużo wie, kto pojął, że
Szczęście to garść pełna wody.
Szczęście to ta chwila, co trwa.
Szczęście to piórko na dłoni,
Co zjawia się, gdy samo chce
I gdy się za nim nie goni.
Wszystko nie tak.
Coś w stylu:
"Ja Cię kocham, a Ty śpisz".
Przetarłam oczy, w półśnie wyszeptałam sen...
Usnęłam znów.
Jeszcze nie wstałam.
Nie teraz.
Przepraszam...