Ciekawe jak gwiazda zareaguję na nowego domownika, dobrze że mamy tipy jak poznać ją z maluszkiem ;)
Dzisiaj była koszmarna noc, pełno pobudek, pierwszy raz od początku ciąży wybudzanie kopniakami bardzo się młody odpalił na nockę ;p
Już drugi dzień od 4 bez snu totalnie a dzisiaj jeszcze doszły wymioty, no cóż cud miód i orzeszki, haha.
Wszystko przez tą dzisiejszą wizytę którą mam już za 1h...siedzę jak na szpilkach. Tak po prostu wchodzi stres.
Ale wczoraj mimo pogody w kratkę i średnich warunków na spacerowanie, wzieliśmy parasol i poszliśmy na "ostatnią, solową" randkę.
Miło spędzony czas, rozwojowy, dużo smiechu i wspominek, i takie uroczyste pożegnanie starych czasów i przywitanie nowych. I mega smaczne włoskie jedzonko ;)
Mimo wszystko mam dzisiaj taki focus na wszystko że aż sama jestem w szoku, czuję że mimo zmęczenia adrenalina podtrzymuję aktualnie moje parametry, haha.
Jak się dowiem w końcu co i jak to już plan strategiczny obrany ;) tylko czekać aż mój wróci z pracy i może będziemy dzisiaj w szpitalu.
Mam jeszcze kilka rzeczy do dopakowania do walizki, całe szczęście że do szpitala mamy 2 minuty samochodem a spacerkiem z 10 minut ;)
Daleko nie będzie mąż miał gdy czegoś zapomnimy albo mi biedaka do domu wygonią jak nic nie będzie postępować a sala rodzinna będzie zajęta.
Szkoda że nie mam na to karty VIP to zawsze by zmniejszyło uczucie przytłoczenia i niewiadomej, a wiadomo że najlepiej się czujemy przy naszej soft person.
Czekamy, czekamy, czekamy...
J