Postanowiłam wyjechać na wieś na kilka dni. Może tam przemyśle wszystko i ogarne się z podłego nastroju. Ostatnio mam wrażenie, że cały mój świat został przekrecony o 180stopni. Wszystko się popsuło... A może to ja przesadzam... Sama już nie wiem.
Ostatnia sobota to był pogrom dla mojej biednej głowy. Już dawno tak dużo nie wypiłam, że aż skończyłam rano wymiotujac pod klubem xD. W sumie jestem z siebie dumna, że dałam radę wyjść. O i dziękuje Dorocie za to, że tak dzielnie wytrzymała obok mnie w tym strasznym stanie xD. Ale impreza uważam była udana. Poza paroma wątkami, które teraz mnie prześladują. Dalej nie rozumiem fenomenu heteryków w homoseksualnym klubie, którzy wyrywają pijane dziewczyny. Na co Ci człowieku wyrywać lesbijkę? A z resztą nie mam zamiaru zagłębiać się w wasze chore głowy. Ale wróćmy do soboty... Jestem trochę smutna, że ciągnę Dorote tam, gdzie jest najgorzej. Nie wiem jak sie bawiła, ale myślę, że gorzej niż ja. Cieszę się, że wyrobiliśmy się na skinny partini :). Chcę tu dodać, że nie lubię Matyldy, która nawet tego nie przeczyta więc dobrze. Za co? Myślę, że ona już będzie wiedzieć. Pozdrawiam Pauline, która jest świetna dziewczyną i mam nadzieje, że kiedyś pobawimy się bardziej na trzeźwo :).
No dobra będę kończyć, bo nadchodzą mnie dziwne myśli i złe przeczucia związane z kilkoma osobami. Nienawidzę tego uczucia. Kiedy po całym ciele przechodzi Cię strach i tracisz siłę do czegokolwiek. Dziś przypaliłam nawet makaron jestem aż tak smutna.... To by było na razie na tyle.