Pozdrowienia z Dębków :)
Na początek:
Więc tak, na początku z przykrością muszę stwierdzić że aktualnie nie mam aparatu więc, zanim dostanę zdjęcia od różnych ludzi napotkanych po drodze zamieszczam portret przyjaciela którego najbardziej mi tutaj brakuje ;) .. ;(
Organizacyjnie:
Tak jak planowałem w dniach 20.07 - 24.07 wróciłem do Łodzi by skompletować i złożyć dokumenty na drugi kierunek studiów w Warszawie(SGH - Szkoła Główna Handlowa). To było moje takie drugie marzenie by chodzić do najlepszej uczelni ekonomicznej w Polsce.
Z ciekawostek:
W każdym razie zaraz po wykonaniu powyżej wspomnianego zadania od razu udaliśmy się nad morze. Tam po licznych rozterkach Bartek zdecydował się jednak jechać na festiwal Woodstock. Dziękuję Ci Bartku za wspólną podróż tak daleko. Jak na osobę która nie miała nigdy aż tyle wspólnego ze sportem dzielnie znosileś tępo marszu i nawet na początku mało narzekałeś ;)
Więc dzisiaj podróżuję sam, w zasadzie tylko w teori bo codziennie spotykam jakiś szaleńców podobnych do mnie(muszę popracować nad orginalnością), którzy towarzyszą mi na mniejszych bądź większych odcinkach trasy. Na razie największymi hardcorami okazali się 4 goście(z czego dwóch polaków) którzy idą pieszo wokół całej Polski. Bardzo miło podróżowało mi się z Michałem (długi kawał trasy do Łeby), z którym wczuliśmy się w klimat pustyni, a mianowicie zero zapasów wody, do następnej miejscowości 4-5h marszu, żar z nieba, olbrzymie ruchome wydmy i od czasu do czasu jakiś wielbłąd(sic!). Dobre było ostanie 100 metrów gdzie z tymi plecakami ścigaliśmy się do sklepu ;].
miałbym jeszcze parę fajnych rzeczy do opowiedzenia: spotkanie archeologów, łapanie ryb, podróż po wsiach, przygodę z butelką, naukę śląskiego albo to jakim frajerem czasami jestem :P, ale notka byłaby za długa więc na razie tyle.