Macie moją małą włuczengę całą z białym krawacikiem, która dziś nasikała mi na poduszkę, bo za późno poszliśmy na spacer. Od nadmiaru szczęścia i bycia singlem naprawdę zaczyna mi coś uderzać do mózgownicy. Zostałem oddanym fanem Marzi Gaggioli ona jest najlepsza. Sam raz piosenki na imprezę we Wrocławiu z Natalią i resztą haha. Muszę jechać na zdjęcia do Ani, bo nie mam co dodawać. Wiecie co rany powoli się goją nawet te pozostawione w sercu. Nie prawda, że trzeba z kimś być, by o kimś zapomnieć czy też stać się silniejszym. To bzdura jak stąd do honolulu i spowrotem. Dobra koniec tendety chce do Wawy.
Wawa, Elbląg i coś jeszcze zahaczymy.?
Moje plany na ten rok.!