photoblog.pl
Załóż konto

Wesela ciąg dalszy. Dwa widoki, które zrobiłem.

To drugi z nich. Siedzę sobie w domu na zwolnieniu. Zwykła infekcja, jaką co roku w tym czasie przechodzę. Jakby wpisana w kalendarz. I byłbym zdziwiony, gdyby miała mnie ominąć. Taki powiedzmy przyjaciel, który rzadko odwiedza, ale bez którego jakoś było by inaczej. I na którego się raczej nie czeka, ale który jest niezawodny.

Za oknem szaro, buro i ponuro, stąd nie jest mi żal. Choć kiedy siedzę od rana do późnego popołudnia i widzę piękną jesień za oknem to żal tak samo, że nie mogę pohasać w polu z aparatem czy znajomymi. A tak gra mi cicho Einaudi, książka woła "Chodź. Kończ i chodź". I nagle choroba jest jakaś przyjemniejsza, swojska, miła i wiem, że znów szybko minie.

Zabrzmi to dziwnie. Ale takie choroby są fajne i potrzebne.

Choć ZUS ma na ten temat inne zdanie.

Ale jak mówią moi młodzi przyjaciele: "j... ZUS".

Dodane 28 WRZEŚNIA 2020 , exif
227