To JA, gimnastykujący się na balkonie.

Strasznie dziś pogryzłem moją Panią. I podrapałem też. Nie chciało mi się wstawać z dywanu i witać Jej, jak wróciła do domu. Wołała mnie i wołała, nie dawała się zrelaksować. A potem przyszła do mnie i chciała się witać, kiedy ja na to totalnie nie miałem ochoty. To Ją pogryzłem i podrapałem. No i zarobiłem za to w tyłek... Przemyślałem sprawę i postanowiłem Ją jednak przeprosić. Poocierałem się trochę o Jej nogi, pozwoliłem się pogłaskać i nawet nieco pomruczałem. Głaskała mnie i tuliła, więc chyba jest ok.

Coś mi mówiła, że chciałaby mi sprowadzić kolegę, ale Jej Mama się nie zgadza. Ja nie wiem, czy chciałbym mieć kolegę. Z jednej strony fajnie, bo zamiast rzucać się sam po mieszkaniu, rzucałbym się z nim. Albo rzucałbym nim samym. Mogłoby być śmiesznie! Z drugiej strony to mniej żarcia dla mnie i to jest spory minus... No, także nie wiem, czy chciałbym tego kolegę. Muszę to jeszcze obmyślić.

Wczoraj wieczorem bawiłem się z Panią i Wielką, Duszącą Płachtą. Pani rozkłada kanapę i zarzuca tam Płachtę, którą ja atakuję! Bo ta Płachta jest Wielka i Dusi, jak się w nią owinie. Ja nie chcę, żeby udusiła mi Panią, bo w końcu Ona mi czasem daje jedzenie, no to ją gryzę i drapię. A potem Pani unosi Płachtę i mogę znowu na nią skoczyć. I tak się bawimy, aż się Pani znudzi, wtedy Ona sama pokonuje płachtę, rzucając na nią jeszcze Ogromniejszą i Cięższą Giga-Płachtę. Wiem, bo kiedyś, jak Pani ją rzucała, to ja nie zdążyłem uciec i ta Giga-Płachta na mnie spadła. Podobną Giga-Płachtę ma Pani u siebie na łóżku, ale ona jest trochę mniejsza i jest pod nią ciepło. Lubię tam spać.
Dalej nie wiem, co człowieki robią z moją kupą, gdy już ją zaniosą do Pokoju z Estradą o Metalowym Wnętrzu. Ale się dowiem! Albo po prostu spytam Pani, Ona mi czasami tłumaczy różne rzeczy.

Bądźcie zdrowi. Wiecie, że jestem z wami już tydzień?

Wasz Jerzyk.