Na zdjęciu mała Perełka:) Od wczorajszego dnia jest u mnie i sie aklimatyzuje.Mała kotka a cieszy.Jeszcze tylko jest jeden problem by się dogadala ze starszym kotem.Ale trzeba czasu.Takie małe kocię a daje tyle radości i nie pozwala pokazać się łzom na twarzy.A nawet jeśli się łzy pojawią,przychodzi takie małe i swym zacnym mruczeniem sprawia,że smutki idą precz.Właśnie takie małe,najmniejsze rzeczy,gesty no i w tym wypadku zwierzęta koją nasz ból i cierpienie związane z różnymi dziedzinami życia.
Tak nawiązując to mojego ostatniego wpisu.Niestety przez chorobe(do tej pory jestem chora) nie byłam w stanie napisać czegoś sensownego,Tak więc postanowiłam sobie darować.
By napisać coś bez sensu i spójności jest łatwo.Tak samo jak gadać o dupie Maryni jak to się mówi.Każde słowo,które zostanie przelane na papier tudzież na bloga w interanecie, musi być dokładnie przemyslane.Nawet w pamiętniku pisze się z sensem o najważniejszych rzeczach,wydażeniach w życiu.
Ja postaram wam się nie smęcić i nie nudzić własnymi problemami a ich jest hmm...dużo...to za mało powiedziane.Jednak życie osoby"dorosłej" do którego każdy kroczy a od podstawówki najbardziej,tak naprawde nie jest usłane różami.To labirynt pełen półapek w którym z dnia na dzień wyjście jest coraz bliżej.Zakończę słowami ..."and nothing else matters" Metalliki.
I taka mała propozycja do słuchania Will I am feat Cheryl Cole-3 words.Swoją drogą dziękuję osobie,która mi tą piosenkę wysłała.
Do poczytania.