Hello!
A więc tak miałem napisać czemu taki tytuł mojego pb... Czemu życie to choroba? A więc postaram się jak najbardziej skrótowo i treściwie przedstawić o co mi chodzi... ;) No to zaczynam... Miłej lektury... ;p
Najpierw trzeba sobie zadać pytanie co to jest choroba? No jak każdy wie są różnego typu choroby, jakieś tam przeziębienia, grypki itd., ale chorobą np. także jest mania... A czemu? No bo nieustannie powraca, cały czas "siedzi" w nas, czasem rośnie do takich granic, że życie staje się jedną wielką manią... I tutaj przechodzimy do sedna sprawy, którą chce przedstawić... Otóż, stając się "maniakiem" czyli osobą, która jest zarażona chorobą na dany temat, jakikolwiek by on nie był, czy jest to jakiś film, książka, serial, aktor/aktorka, komputer, sport, inne zajęcia przyrodnicze ;p, cookolwiek by to nie było, może to być nawet i normalne życie jaki i miłość, codzienność, obowiązki z tym związane itd., stajemy się tak jakby osobami chorymi... Dlaczego? No bo jak na każdą chorobę szuka się leku, czegoś co uśmieży ból, złagodzi objawy... Także w życiu szuka się leku...
Jakiego leku się pytacie? O co Ci chodzi? No to już Wam to wyjaśniam... ;)
Przykład nr 1.
Jesteś sobie spokojną osobą, chodzisz do szkoły, pracy itd. i nagle sobie stwierdzasz, a przeczytam sobie książkę... No i tak sobie ją czytam, całkiem fajna, dobrze się czyta, a jak wiadomo każdy chce zarobić no i wychodzi film... I sobie na niego idziesz, a w tym czasie szukasz, może jest jakaś kontunacja tej książki lub coś podobnego... No i tak po film, się cieszysz, że fajny, dobrze się go oglądało, czasem nie zgadzasz się z krytykami, no ale co z tego, jak i tak w necie szukasz czegoś na ten temat, rozmawiasz z ludźmi, polecasz film/książkę... Do czego zmierzam? Otóż najpierw wydajesz powiedzmy 20 zł na książkę, na film wydajesz 16 zł, znajdujesz kolejną część książki i kolejne pieniądze wydajesz, spędzasz czas na czytaniu informacji w necie... Czemu nazywam to chorobą? No bo na lekarstwa też wydajesz pieniądze, też musisz spędzić czas, aby dowiedzieć się jak najwięcej o niej... Choroba się mutuje i dalej to samo...
Przykład nr 2.
Codzienne życie... Chodzisz do pracy, zarabiasz sobie jakieś tam pieniążki, masz dom, rodzinę... I teraz tak... Raz na jakiś czas chcesz sobie coś zmienić w domu, a to nowy tv, komputer, internet, samochód czy jakaś inna sytuacja typu wakacje... No i co w związku z tym? Zarabiasz i wydajesz, normalna rzecz nie? Ale czy tak naprawdę musi być? Nie jest to taka jakby choroba? No bo chcesz jakość sobie te trudy życiowe ulepszyć, mieć jakiś komfort, relaks? A czy z chorobą nie jest podobnie? Często jest tak, że się zastanawiasz kiedy się skończy, czemu tak boli? Chcesz, żeby to się jak najszybciej skończyło, uśmieżyć ten ból... Życie = choroba czyż nie? ;>
No dobra to było takie materialne podejście... A teraz troszku z innej beczki...
Miłość hmm? No więc tak, z tego co mówią nie ma na to lekarstwa... O... No i już można powiedzieć, że coś przypomina chorobę... Czasem niby czas jest lekarstwem, ale czy to była miłość? W pewnym sensie tak... Ale nie o to chodzi... Chodzi mi bardziej o to, że jak np jest się już zakochanym i np wystąpił jakiś konflikt między Wami... To wtedy szukasz sposóbu by wyleczyć te sytuację... Szukasz lekarstwa na to, aby było lepiej, zastanawiasz się jak długo potrwa jego/jej foch... Czasem masz dosyć, męczy ta sytuacja, osłabia, choroba robi dokładnie to samo...
Myślę, że mniej więcej zrozumieliście o co mi chodzi, być może za jakiś czas rozwinę dalej tę swoją myśl...
A teraz pozdrowionka... :)
Dla mej lubej Gwiazdeczki :* (I see you... :*)
Dla Kisielka... ;) (wkońcu się doczekałeś ;p)
Dla Anetki :)
Dla Kozaka :)
i dla wszystkich co czytają te moje wypociny... :)
Pozdro dla Was... :)