Znasz najróżniejsze uczucia, przechodzisz przez różne momenty w swoim życiu.
Są te złe, o których niełatwo zapomnieć. Te, w których nie wydaje nam się, że jesteśmy sobą, niszcząc wszystkich dookoła poprzez odczuwany ból. Zwyczajny ból, zwyczajne cierpienie. Zwyczajne? Każde cierpienie, każdy ból jest nieopisany, inny. Nikt nie pozna w pełni Twoich powodów. Nikt nie pozna w pełni Ciebie. Nie licz na to. Zostałeś stworzony po to, by mieć jakąś cząstkę siebie. Gdzieś tam głęboko. Cząstkę, której nie wyjawisz nigdy nikomu. Nie łudź się, alkohol, narkotyki nie pomogą tutaj. Ona zostanie, a Ty nie otworzysz się na nią. Pamiętaj, nie ma ludzi otwartych w 100% dlatego nie krzycz na innych za to, że nie chcą wyjawić Ci wszystkiego, bo uwierz, oni sami nie potrafią tego zrobić. Chciałbyś czasem to przeskoczyć, ominąć. Nie tylko to, każdy Twój ból. A co, jeśli on jest nam potrzebny? A co jeśli każde Twoje zagubienie daje Ci korzyści? Tak, wiem, cierpisz, boli Cię to. Ale masz świadomość. To teraz wyciągnij wnioski. Psychiczność człowieka to nie to, co widać na zewnątrz. To niewymazywalna biała płachta w głowie człowieka. Coś, po czym możesz pisać kolorowymi markerami, ba, możesz nawet coś zamalować, ale to, co było pod spodem ciągle tam będzie. Kiedyś ten marker z wierzchu się zetrze. A spod spodu wyjdzie zły sen, który próbował być zapomniany.
Ale są też te dobre chwile. Te, w których czujesz się potrzebnym. Te, w których nie liczy się dla Ciebie nic prócz chwili. Prócz tej radości, której doświadczasz. Bo widzisz, nie stworzono Cię do tego, żebyś był smutny. Nie stworzono Cię do tego, żebyś się zamartwiał ponad siły. Bo tak, każdy problem da się przejść. Wszystko ma rozwiązanie, trzeba je tylko znaleźć. Niektórzy czerpią radość z bycia z inną osobą, inni wsłuchują się w muzykę, kolejni patrzą na późny zachód słońca na ciemniejącym powolutku horyzoncie. I tak, zdaję sobie sprawę, że niektórzy szukają szczęścia w nałogach. Alkohol, papierosy, narkotyki, używki wszelkiego rodzaju. Usiądź. Uspokój się jeśli zabolało. Radość? Nie e. POZORY. Nie, nie jestem moralizatorem. Nie, nie znam życia na tyle dobrze, żeby komukolwiek dawać rady. Mówię to, co myślę. Mówię to, z czego zdaję sobie sprawę i o tym, czego spróbowałem. A wiem, że pozorne "papierowe nałogowe szczęście" łatwo się niszczy. Nie zgadzasz się? To na mnie nie krzycz tylko spokojnie mi to powiedz. Szukaj szczęścia, ono jest, Czasem w jednym słowie. Tym samym, które potrafi wyciąć serce z Twojej piersi w przeciągu sekundy. Dbaj o to, co mówisz. Bo radość, ból, cierpienie, szczęście, to nie powstaje znikąd. Człowieku, potrafisz mówić, to używaj słów rozważnie, tak, jak powinno się to robić.
Ale nagle może się okazać, że istnieje trzecia rzecz. Obojętność. Coś, co powinno się wyplenić, zabić, zniszczyć. Nie jesteś ani szczęśliwy, ani nie przeżywasz bólu. Żyjesz w zawieszeniu własnej świadomości. Patrzysz na własne kroki ale w nie nie wierzysz. Przyglądasz się innym. Tak, to jest dla Ciebie właściwa droga, taką, jaką obrali sobie inni. Nie potrafisz usiąść spokojnie w pokoju i ruszyć głową. Nie widzisz tego, że w okół Ciebie znajdują się ludzie, którzy dużo mówią, mało robią, a swoim działaniem tylko Cię niszczą. Nie pozwalają się od siebie oderwać, uzależniają. Pomyśl, czy to tak powinno własnie być. Obojętność. Tak, wszystko Ci wisi, czy jest dobrze, czy jest źle, czy powinno się zaufać czy olać, czy powinno się pochwalić czy opierdolić. Wszystko jedno? Wyobraź sobie maszyny w fabryce słodyczy nastawione na tryb obojętności. Kupujesz czekoladę a tam drażetki, kupujesz cukierki a tam galaretka. Tak, masz ładne opakowanie, ale co z tego?
Szkoda, że zaczynamy żyć w świecie bez wartości. Szkoda, że nie potrafimy odnaleźć tego, co dobre. Szkoda, że obserwując świat widzi się tandetę, sztucznotę i łgarstwo. Szkoda, że moje dzieci będą musiały dorastać w takim świecie. A jednocześnie żałuję, że sam nie mogę niczego zmienić.
Pamiętaj o tym, że zawsze są trzy strony. Dobra, zła i obojętna.
Masz wyrobioną opinię, świat coś o Tobie sądzi.
Przestań się kryć i pokaż, kim jesteś naprawdę.