"A jaki był pierwszy warunek każdego spotkania. Konwersacja. Taki Pan nie mógł się wymigać nieartykułowanymi dźwiękami, musiał mówić. A kiedy on mówił, ty milczałaś skromnie i rozpoznawałaś przeciwnika. Im dłużej kazałaś mu mówić, tym bardziej on sie odsłaniał. Słuchałaś go spokojnie i układałaś plan działania. Poznawałaś jego system, dobierałaś odpowiednie regułu gry. Miałaś możność oceny sytuacji i możność manewru. Mogłaś się zastanowić, zanim powzięłaś jakąś decyzje, miałaś czas. Mogłaś zwlekać, jak długo ci się podobało, bez obawy, że on cie pobije, choćby nawet zgrzytał zębami i przeklinał cię w duszy. Mogłaś stwarzać do woli korzystą dla siebie atmosfere niepewności, tajemniczości, wahania, i pod każdą osłoną albo dobrać sobie kostium, który osobnikowi podobałby się najbardziej, i tym uwięzić go do reszty albo też wycofać sie bezpiecznie, niczego nie ryzykując, pozostawiając go w żalu i obłędzie.
Do ostatniej chwili kroczyłaś zwycięska, bezpieczna, swobodna."
ten mały, głupi uśmieszek na ryjku xD
Wyjechała.
Odpoczywa.
Wesoło^^ xD
I dedykuje: Tobie ;*