Jak dobrze, że już czwartek. Jeszcze tylko jutro i koniec tej męczarni na ten tydzień. Muszę zrobić matmę, a za jakąś godzinę jadę do Racibroska ;D. 8/9 czerwca dyskoteka, 11 czerwca festyn. Bawimy się ludzie i chociaż wakacje powitają nas dopiero za miesiąc to my sezon na imprezki już rozpoczynamy ;d. All day, all night ;d. We wtorek urodziny i im bliżej do nich to tak mi się dziwnie w sercu robi. Wszystko tak przez palce przecieka i trzeba wykorzysywać każdą sekundę, minutę czy godzinę, wycisnąć z życia jak najwięcej, wykorzystywać szanse by potem żałować, że czegoś się nie zrobiło. Znowu zrobiło się sentymentalnie i melancholijnie. Stop. Muszę iść ogarnąć siebie, chociaż będzie mi trudno. -.-'