Wreszcie doczekałam się piątku. Jest nawet, nawet. Dzisiejszy zestaw humanistyczny rozwalił system. Ale lubię takie lekcje kiedy całą klasą śmiejemy się jak popaprańce :D. Jedziemy pod koniec września/początek października z IIIe na wycieczkę. Ou yeah. Mi to pasuje. Skończyły mi się zdjęcia, ale jutro wybywamy na Dni Koźmic więc może będę mieć parę. Powoli wpadam w rutynę. Pobudka, szkoła, powrót, obiad, zadanie, komputer, kąpiel, sen. I tak prawie codziennie. Czuję, że w przyszłym tygodniu będzie ciężej. 2 kółka z polskiego, muszę skończyć 'Stowarzyszenie umarłych poetów', zrobić ten głupi model na biologię do tego. Nie powinnam się zbyt szybko tak negatywnie nastawiać. Uśmiech na twarzy i show musi trwać dalej. Idę się dalej pięknie obijać. Mryhh :3.